Fanowski kult. José Luis Cano Barrón – Z Hadesu do Valhalli…… Bathory. Epicka Historia

Drugie, poprawione i rozszerzone polskojęzyczne wydanie książki o tworze, który na monografię z prawdziwego zdarzenia zasługuje jak żaden inny. Zabrał się za nią Meksykanin, który środowisku Quorthona przyglądał się z drugiego końca świata. Choć opisanie losów Bathory było zadaniem właściwie niewykonalnym, Z Hadesu do Valhalli dowozi to, co powinno, czyli… po prostu kult.

O pierwszym wydaniu Z Hadesu do Valhalli sporo się nasłuchałem. Ci, którzy zdecydowali się zakupić książkę, mówili o tym, jak fatalnie się ją czyta. Pagan Records ogłaszając wznowienie, podkreślił jednak, że dużo rzeczy zostało tu poprawionych. I choć na przestrzeni całego tekstu brakuje trochę przecinków (tak, czepiam się, bo jestem na tę kwestię szczególnie wyczulony), a czasem zdania są nieco… szalone, to całość czyta się przyjemnie. Tutaj też należy wydawcę pochwalić za szybkie wyjaśnienie – w polskojęzycznym wstępie czytamy, że tłumaczenie tekstu z meksykańskiej odmiany hiszpańskiego było niezwykle trudne. Jeśli obawialiście się, że dostaniecie ciężkostrawnego kloca na kształt tego, co tworzy Martin Popoff, to od razu uspokajam – jest solidnie.

Dlaczego przedstawienie historii Bathory to tak trudna rzecz? Ano dlatego, że dowodzący tej hordy mówił w trakcie jej funkcjonowania bardzo dużo sprzeczności. Cano Barrón musiał ustalić, które słowa wypowiadane przez Quorthona w wywiadach mogły być prawdą, a które fikcją w celu zabawy z odbiorcami. I to w Z Hadesu do Valhalli działa bardzo dobrze. Autor nie popada tutaj w przesadne kronikarstwo. Fakty i fikcję rozdziela umiejętnie, trzymając się narracji. Niektóre szczegóły umieszcza w przypisach, co jest wyraźnym sygnałem, że te zapisy są skierowane do tych, którzy chcą jeszcze bardziej zagłębić się w szczegóły.

Fascynujący jest sposób przedstawienia relacji Quorthona z Bossem, czyli syna z ojcem. A w zasadzie nie przedstawienia, bo kilkukrotnie dostajemy informację, że panowie oddzielali sferę prywatną od zawodowej. Do tej prywatnej Z Hadesu do Valhalli praktycznie nie zagląda, co jednym będzie odpowiadać, a innym nie. Ja miałem poczucie, że chciałbym dostać nieco więcej, żeby  kurtyna tajemnicy opadła całkowicie, ale była ona jedynie uchylana. O powód niewnikania w relację Quorthon-Boss autor podaje aspekt etyczny – nie chciał pytać zasmuconego ojca o zmarłego syna. Rozumiem.

Co ważne – to książka, która w równym stopniu ma opierać się na treści i wizualności. W kilku miejscach podkreślone jest, że mamy do czynienia z niepublikowanymi dotychczas zdjęciami. Skład jest bardzo ciekawy i świadomy – w niektórych miejscach Bathory. Epicka Historia przypomina album z fotografiami, a raz obrazy stanowią jedynie subtelny dodatek. Szkoda jedynie, że przy części z nich widać gorszą jakość obrazu, tak zwaną pikselozę, której w oryginałach raczej nie było.

Z Hadesu do Valhalli nie omija jednak znanego z książek muzycznych problemu skupiania się na kluczowych albumach w dyskografii zespołu. Jasne, że najwięcej ciekawych rzeczy działo się w okresie Blood Fire Death i wcześniej, ale poświęcenie całych trzech stron na wieńczące dyskografię albumy Nordland I i II (od których zaczynałem swoją podróż z Bathory), to trochę przesada.

Widać, że Cano Barrón nie pisał tej książki na pałę. To, że jest to gość świadomy, widać w króciutkim rozdziale XV poświęconym śmierci Quorthona. Sam wątek tragedii, która spadła na cały metalowy świat, zajmuje zaledwie 5 akapitów. Może się to wydawać, że autor zapomniał o tym, że chciał złożyć tą książką hołd, prawda? A następny akapit to momentalne przejście do tego, że… wytwórnia robi skok na kasę i wydaje box ku pamięci Bathory! Czytając to, aż się zdenerwowałem i mam wrażenie, że Barrón taki efekt chciał u czytelnika uzyskać. Na następnej stronie już ten hołd ewidentnie składa, umieszczając w na niej autorski poemat, więc wszystko się zgadza. Moim zdaniem może zbyt patetyczny i nieco śmieszny, ale to już wyłącznie kwestia gustu.

Wydanie uzupełniają ciekawe dodatki. Na zakończenie otrzymujemy (zaskakujący) wywiad z oryginalnym basistą Frederickiem „Freddanem” Melanderem, a wcześniej spis wszystkich dostępnych wydań albumów grupy. Ten drugi element jest szczególnie interesujący, ze względu na wypisanie polskich wydań płyt i kaset Bathory. Zamieszczenie pirackich wydań TAKT-u z dokładnym opisem błędów, razem z humorem autora (który pojawia się na przestrzeni całej książki i działa zdecydowanie na plus), daje komiczny efekt.

Z Hadesu do Valhalli…… Bathory. Epicka Historia to pozycja skierowana głównie do fanów. Wysoka cena (ale jak najbardziej uzasadniona ładnym wydaniem i niskim nakładem) raczej odstraszy od zakupu zwykłych miłośników muzycznych książek, ale takim osobom też ją polecam. Zaangażowanie i poświęcenie, jakie włożył w nią José Luis Cano Barrón naprawdę robi wrażenie.