Exegi monumentum. DOLA – TABERNAKULUM

W wywiadach z zespołami czy w recenzjach płytowych bardzo często pojawia się wątek poszukiwania własnej drogi przez zespoły. Nieważne jak bardzo wyświechtany ten temat by nie był, w przypadku Doli na Tabernakulum, coś się domknęło. Trzecia płyta tria to dzieło kompletne.

Dola – „Tabernakulum” (Piranha Music, 2024)

Trochę zajęło mi docenienie tego zespołu. Zanim dostrzegłem to, za co ten zespół został powszechnie doceniony, musiałem kilka razy zobaczyć ich na żywo. Dola gra muzykę bardzo trudną w odbiorze, bo w swoim kotle ma elementy z zupełnie różnych bajek. Samo skomplikowanie konstrukcji utworów też życia nie ułatwia. A jednak Dola się z tego podziemia nieco przebiła. Po eponimicznym debiucie i Czasach zagrała choćby dla dużej publiki na zamknięcie jednego z dni Red Smoke’a 2023. Na trójkę trochę osób czekało.

Tabernakulum zarazem kontynuuje stare, ale i wprowadza nowe. Więcej tu fragmentów blackmetalowych, a mniej folkowo-klimatycznych. Oczywiście ten black metal nie przypomina niczego, co mogłoby zapłonąć na północnym niebie w latach 90. Mamy tutaj do czynienia z czymś bardziej psychodelicznym i eksperymentalnym. W drugiej połowie utworu tytułowego przez „gitarę na wstecznym” na moment zbliżamy się do ostatnich nagrań Blut Aus Nord, ale już za chwilę otrzymujemy deathmetalowe przejście à la Incantation. Oba fragmenty się oczywiście nie powtarzają, no bo po co, skoro Dola ma miliard innych pomysłów, jak zagospodarować swój czas.

Dola w NRD (2023)

Nieważne, jakie muzyczne skojarzenia mogą pojawić się w słuchaczu, zespół na Tabernakulum przemawia całkowicie własnym, trudnym do opisania językiem. Mówił nim od samego początku swojego istnienia, ale język ten wyraźnie ewoluuje. Świadczy o tym choćby coraz większy udział trąbki, jak w jazzującym wstępie do Tysiąc razy.

Tabernakulum to swego rodzaju obraz odbudowywanego miasta. Dola była walką o przetrwanie w obskurnych podziemiach. Czasy z kolei wychodziły na zewnątrz, kiedy powietrze po zagładzie świata nadawało się już do oddychania. Elementy nowo powstałej krainy są poprzestawiane miejscami, ale jednak coś ze starego porządku świata zostało. Religijne podniosłe zaśpiewy (Chimera) zlewają się tutaj z taneczno-cyrkowym rytmem z bardzo dziwnego wesołego miasteczka (Oszust). Jedno jest jednak pewne – współczesna rzeczywistość nie jest w niczym lepsza od dawnej.

To tylko interpretacja, bo Dola niczego nie podaje na tacy. Tak jak na wcześniejszych nagraniach, bez zapisanych przed sobą tekstów zrozumieć można tylko część artykułowanych słów (warto się z nimi zapoznać, bo podkręcają odlot przynajmniej dwukrotnie…). Na Tabernakulum nie ma utworu, który mógłby pełnić funkcję „przeboju”, jak miało to miejsce z Tam Mnie Nie Ubijesz. No, może znamiona chwytliwości ma stojący w kontraście do przytłaczającego klimatu całości, zamykający płytę A światłem jest gniew z optymistycznym wstępem. 

Mam przekornie nadzieję, że trudność Tabernakulum pozytywnie wpłynie na działalność tego toruńsko-poznańskiego tria. Po dwóch świetnych albumach Dola nagrała płytę wybitną. Pomnik, którego nikt im już nie zburzy. 

Na początku 2025 Dola rusza w trasę po Polsce:

  • 31.01 – TORUŃ / NRD – Dola, KRZTA, Kryształ
  • 06.02 – GDAŃSK / Drizzly Grizzly – Dola, KRZTA
  • 07.02 – POZNAŃ / Pod Minogą – Dola, KRZTA
  • 08.02 – WARSZAWA / Hydrozagadka – Dola, KRZTA
  • 13.02 – ŁÓDŹ / Wooltura – Dola, Mary
  • 14.02 – WROCŁAW / Liverpool – Dola, Horndal, Mary
  • 15.02 – KRAKÓW / Alchemia – Dola, Mary
  • 16.02 – KATOWICE / Piąty Dom – Dola, Horndal, Mary

Więcej informacji w zapowiedzi – Dola, KRZTA i Mary ruszają w trasę